Jeśli czytałeś poprzedni post,
pewnie zastanawiasz się Szanowny Czytniku, jak zatem Marsuś komunikuje się z otoczeniem?
Kiedyś wypowiadał pojedyncze
słowa, a jeśli nie potrafił werbalnie wyrazić jakiejś potrzeby - na migi pokazywał
co chciał.
A teraz?
Teraz nastąpił regres. Choroba towarzysząca, która przyszła
całkiem niedawno (podobno wskutek dojrzewania), sprawiła, że Marsuś sygnalizuje
wyłącznie potrzebę głodu i pragnienia. O innych jego potrzebach
dowiadujemy się poprzez obserwację jego zachowania, zastanawiając się ciągle, czy nasza „diagnoza”
jest właściwa.
Marsuś zamknął się w swoim świecie i oddala się od nas coraz
bardziej. Przestał wypowiadać pojedyncze słowa. W zamian - pojawił się krzyk – niejednokrotnie
bardzo głośny. Czasem przerażający. Kiedy tak krzyczy – nie wiem, czy to wyraz
bólu, niezadowolenia, złości, żalu czy rozpaczy. I to jest okropne – Marsuś cierpi,
a ja nie wiem dlaczego. Zastanawiam się, czy to ból fizyczny, czy psychiczny, czy
podać mu przeciwbólowe środki farmakologiczne, czy zgadywać dalej??? To potworne! Nie życzę tego - jak to mówią - najgorszemu
wrogowi!
Jeśli kiedyś, Drogi Czytelniku, usłyszysz krzyk
mojego dziecka, zanim popatrzysz na niego z politowaniem, a może nawet ze złością,
irytacją i oburzeniem - zastanów się - być może to dziecko - które z Twojego punktu widzenia -
wrzeszczy, drze się, ryczy, wyje i zakłóca Ci Twój błogi spokój, nie ma
innych możliwości komunikowania się i wypowiedzenia swoich potrzeb. Może coś mu dolega, lub w ten sposób pokazuje swoje zdenerwowanie, irytację,
bo źle się czuje, bo rodzice, rodzeństwo czy opiekunowie nie rozumieją ważnej informacji, którą
to dziecko chce przekazać. Być może buntuje
się przed losem jaki go spotkał?
A może najnormalniej w świecie ma dosyć gniewnych i nieraz wrednych
spojrzeń?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz